Po wyjątkowo zimnej nocy poranek przywitał pielgrzymów chmurami, ale na szczęście już nie padało. Dzień był długi i ciężki – przeszli 35 kilometrów. Ogromne wrażenie zrobiła gościna mieszkańców mijanych miejscowości. Jak mówi jedna z uczestniczek: „Na postoju w Lesznowoli poczęstowano nas kawą (!) ciastem drożdżowym, jabłecznikiem i piernikiem. Była też pomidorówka.” Podobnie po drodze pielgrzymi nieustająco doświadczali życzliwości i byli obdarowywani owocami i wypiekami. Dzięki ludzkiej dobroci nikt na pielgrzymce nie chodzi głodny.
Patronem dnia była św. Monika, poświęcone jej rozważanie mówiło o wytrwałości w modlitwie za członków rodziny. Miała także miejsce konferencja na temat znaczenia barw grupy. Było też dużo czasu na modlitwę, m.in. na rozważanie całego Różanca. Wieczorem, po dotarciu na nocleg do Goszczyna, miała miejsce Msza Święta.
A z ciekawostek – podobno franciszkanie grali z piłkę nożną. Niestety, nie mamy jeszcze z tego zdjęć.